Włochy są bardzo bliskie memu sercu, a w Nowym Jorku okazały się być bliskie… miejscu mojego zamieszkania. W okolicy Little Italy rozpoczęłam poznawać zakątki Nowego Jorku! Niestety dziś Little Italy została już prawie całkowicie wchłonięta przez Chinatown, i nie można jej już raczej nazywać dzielnicą, a… ulicą włoską 😉 Szkoda! Nowojorczycy przychodzą tu, aby chociaż przez chwilę poczuć klimat słonecznej Italii.
Saluti da Nuova York!
A.
Aż niewiarygodne, że z dzielnicy została… ulica…
Smutne, ale też pokazuje, jak wygląda świat.
Włosi integrują się, bo nie mają problemu przejść z kultury starej Europy w kraj jednak stworzony przez Europejczyków.
Dlatego tak wyraźne enklawy utrzymują się na całym świecie i generalnie nie mają szans na integrację czy to jeśli chodzi o Azjatów, czy Arabów, bo to zupełnie inna mentalność, zupełnie inny rdzeń kulturowy. Oczywiście są wyjątki od większości, jednostki, które świetnie się asymilują, ale w skali globalnej jednak przeważa brak chęci integracji z krajami, do których emigrują.
Nie jest tak?
Kilka lat temu trafiłam do tej samej dzielnicy w San Diego. Włoskiego klimatu tam nie odnalazłam…
Pięknie, porywająco i ciekawie. Tak lubię/ Trochę zazdroszczę 🙂
Jako głodomor muszę powiedzieć, że zdjęciem tych penne narobiłaś mi smaka! 🙂 A swoją drogą: czy rzeczywiście – mimo tego, że teraz jest to już tylko i wyłącznie ulica – można tam poczuć namiastkę Włoch?